W pobliżu zawsze był przyjaciel. Jego przyjaciel, któremu nie wolno było czuć.
Ale możemy się umówić
I zawrzeć pewien pakt
Zaopiekował się nią na dobre i na złe.
Ktoś do nich dołączył, a on nadal trwał.
Pewnie nie taką miłość
wymarzyłaś sobie w snach
Miłość przychodzi bezszelestnie, nikogo nie uprzedza.
Równie cicho odchodzi niezauważona.
Lecz może pokochasz mnie
Za jakiś czas.
Ale możemy się umówić
I zawrzeć pewien pakt
Zaopiekował się nią na dobre i na złe.
Ktoś do nich dołączył, a on nadal trwał.
Pewnie nie taką miłość
wymarzyłaś sobie w snach
Miłość przychodzi bezszelestnie, nikogo nie uprzedza.
Równie cicho odchodzi niezauważona.
Lecz może pokochasz mnie
Za jakiś czas.
Dawno na żadnej książce się tak nie zawiodłam, jest to druga w ostatnim czasie powieść Pani Witkiewicz i byłam pewna, że zostanie moją ulubioną polską pisarką, ale teraz sama nie wiem. Powieść teoretycznie jest o dość poważnych sprawach choćby takich jak miłość, śmierć, ale traktuje je po łebkach. Główna bohaterka zakochuje się bez pamięci w swoim wykładowcy, biorą szybki ślub, duży kredyt i zaczynają wspólne życie czekając na dziecko. Sielankę przerywa niespodziewana śmierć mężczyzny, kobieta co zapewne nikogo nie dziwi zatraca się w cierpieniu. Wspiera ją przyjaciel mężczyzny, który jak się okazuje od dawna kocha się Paulinie, namawia ją na dziwny układ (tj. ślub), który w właściwie w ich sytuacji nie ma żadnego uzasadnienia. Z czasem zarówno on - Łukasz jak i siostra głównej bohaterki zaczynają ją naciskać, kobieta sugeruje, że to może być ostatnia szansa na szczęście, natomiast mężczyzna staje zazdrosny, wysuwa względem dziewczyny pogrążonej w żałobie chore oczekiwania.
Żaden z głównych bohaterów nie wzbudził mojej sympatii, ani Paulina, ani Aleksander, ani Łukasz, który miał zająć jego miejsce. Wszyscy okazali się jacyś puści, kreowani jak by na kolanie, a już niewyobrażalnym dla mnie jest fakt, że nie minął rok od śmierci męża, a Pola angażuje się w nowy związek, a otaczający ją bliscy wręcz wymagają tego od niej. W takich sprawach wszystko musi się toczyć swoim rytmem - nic na siłę,
W powieści pojawia się też wątek trudnych relacji z rodziną. Rodzice Pauliny nie rozumieją jej potrzeby dalszego kształcenia się i opuszczenia wsi, nie wspierają jej, a kontakt z czasem zupełnie się się urywa na wiele lat, jednak na ostatnich kartach kobieta odwiedza ich wraz z nowym ukochanym, z dzieckiem, a wszyscy zachowują się jak gdyby nic.
Pani Magdalena Witkiewicz ma niezwykle lekkie pióro, jej książki szybko się czyta, pomysłów zapewne też nie brakuje, wydaje mi się, że jednak swoje prace powinna trochę dopracować, by nie przedstawiać ważnych spraw w niepoważny sposób.
czyli nie warto po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńA mnie książka się podobała. Wiadomo jednak, ilu czytelników, tyle opinii;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Dario:)
Zaskoczyłaś mnie Dario swoją opinią, bo wcześniej czytałam wiele pozytywnych recenzji tej książki, ale tak jak pisze Ania - ilu czytelników, tyle opinii.
OdpowiedzUsuńNajlepiej jak każdy wyrobi sobie swoją opinię ☺ fabuła tej książki miała coś z powieści Pani Michalak, które niekiedy wydają mi się zbyt naiwne i płaskie.
OdpowiedzUsuń