Przerażająca historia braci okrutnie maltretowanych i molestowanych w
domu dziecka spisana przez autorkę bestsellerowych autobiografii Tylko
nie mów mamie i Kiedy tata powraca.
Na początku książki poznajemy głównego bohatera już jako dorosłego mężczyznę, w momencie gdy policja wkracza do sierocińca, w którym kiedyś przebywał. Wtedy przenosimy się do powojennej Anglii. Robbie wraca do czasów dzieciństwa, zaniedbywany przez matkę alkoholiczkę spędza czas z braćmi na dworze. Żyje im się dobrze, przede wszystkim dlatego, że mają siebie, choć wychowuje ich ulica, brakuje im jedzenia, czystych ubrań, bliskości rodziców, daje się zauważyć, że rodzeństwo skoczyło by za sobą w ogień. John opiekuje się Robbiem, natomiast Robbie dba o Daviego.
"Sielanka" kończy się w momencie gdy Ojciec chłopca dowiaduje się o zdradach matki i na oczach dzieci i sąsiadów próbuje się powiesić, chłopcy zostają rozdzieleni. Robbie i Davie trafiają do sierocińca Sacre Coeur prowadzonego przez siostry zakonne, natomiast John do poprawczaka.
Zakonnice to bardzo złe kobiety, każą małym dzieciom ciężko pracować, sprzątać, prać, mimo to i tak za wszystko są karani : bici, zamykani w kurniku, który nadzoruje opóźniony w rozwoju mężczyzna próbujący wykorzystywać seksualnie tych biednych chłopców, są poniżani zarówno psychicznie jak i fizycznie. Malutki Davie zostaje tak pobity przez zakonnicę, że spadając ze schodów doznaje nieodwracalnego urazu mózgu... Najbardziej wstrząsające w tym całym nie szczęściu jest to, że kobieta nie próbuje dziecka ratować, tylko chowa jak sądzi ciało w komórce.
W końcu Robbie osiągając odpowiedni wiek zostanie przeniesiony do Haut de la Garenne, są tu książki, telewizja, ogród, no i brat... nie spotyka jednak Johna, gdyż ten drugi zdążył opuścić już mury poprawczaka. Robbie myśli, że najgorsze już za nim, potwornie się myli. W podziemiach budynku opiekunowie urządzili sobie pokoje tortur... to co tam się dzieje jest nie do opisania, ale wierzcie mi, że trauma pozostanie do końca życia... Nie każdy sobie z nią poradzi w dorosłym życiu, na tyle by choć próbować stworzyć namiastkę normalności...Dzieci spędzały za murami zarówno Sacre Coeur jak i Haut de la Garenne wiele długich lat w cierpieniu, milczeniu i strachu. Przed ten czas nie zainteresował się nimi nikt, ani Kościół, ani policja, ani opieka społeczna, ani fundacja, ani żadna inna instytucja stworzona teoretycznie po to by pomagać obywatelom...
Jest to moja trzecia książka z cyklu Skrzywdzone, nie jest ona tworem i literackim, ale wstrząsającą autobiografią...
Zapewne zostanie w mojej pamięci na zawsze...