W letni świt
1945 roku dziesięcioletni Daniel Sempere zostaje zaprowadzony przez
ojca, księgarza i antykwariusza, do niezwykłego miejsca w sercu starej
Barcelony, które wtajemniczonym znane jest jako Cmentarz Zapomnianych
Książek. Zgodnie ze zwyczajem Daniel ma wybrać, kierując się właściwie
jedynie intuicją, książkę swego życia. Spośród setek tysięcy tomów
wybiera nieznaną sobie powieść "Cień wiatru" niejakiego Juliana Caraxa.
Zauroczony powieścią i zafascynowany jej autorem Daniel usiłuje odnaleźć
inne jego książki i odkryć tajemnicę pisarza, nie podejrzewając nawet,
iż zaczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego
życia, która da również początek niezwykłym opowieściom, wielkim
namiętnościom, przeklętym i tragicznym miłościom rozgrywającym się w
cudownej scenerii Barcelony gotyckiej i renesansowej, secesyjnej i
powojennej.
Książka przeleżała u mnie ponad rok zanim zabrałam się za jej czytanie. Pierwsze podejście miałam w sierpniu, ale udało mi się przeczytać tylko kilka stron. Drugi raz się za nią zabrałam z trzy tygodnie temu i skończyłam ją czytać na początku tego tygodnia. Męczyłam ją niesamowicie, choć poświęcałam codziennie kilkadziesiąt minut na czytanie.
Cieszę się, że pierwszą książką, którą przeczytałam tego autora była Marina od Diany, bo po lekturze Cienia Wiatru mam wątpliwości czy kiedykolwiek sięgnę po twórczość Zafóna.
Książka zapowiada się fantastycznie. Cmentarz Zapomnianych Książek i opisy Barcelony budują wręcz magiczny nastrój. Momentami czułam się jak bym była jedną z bohaterek tej książki, może nie główną, lecz obserwującą rozwój akcji gdzieś z boku. Nie jednokrotnie żałowałam, że Julian Carax jest postacią fikcyjną i nigdy nie będzie mi dane przeczytać jego książki. Jednak w pewnym momencie czytelnik zostanie brutalnie sprowadzony na ziemię.
Płytkie dialogi, nie zrozumiałe słowa, porównania, przez to właśnie czytanie szło mi opornie, ponad to trochę nierealne były związki właściwie wszystkich ze wszystkimi. Książka rozwleczona, myślę,że gdyby pominąć pewnie sytuacje, które nie wnoszą niczego do powieści to czytało by się ją zdecydowanie lepiej.
Mimo wszystko bardzo podobał mi się zamysł książki - Daniel w roli detektywa, tajemnica sprzed lat, zabawny Fermin, wątek miłosny.
Książka jest na liście bestsellerów dlatego też mimo wszystko zachęcam do przeczytania i wyciągnięcia własnych wniosków.
Może puszczę ją jako Wędrującą Książkę? byłby ktoś chętny?
Zapraszam na wymiankę, KARTKA NA BOŻE NARODZENIE
Przy okazji chciałabym jeszcze napisać dwa słowa nt jednej z wymianek o których pisałam TUTAJ. Każdy ten post mógł odebrać jak chciał, ja nie miałam pretensji do dziewczynki, z którą przyszło mi się wymieniać, ale do organizatorki, że w ogóle nie zainteresowała się, kto zapisuje się na jej zabawę jak również później kto wysłał jakie prezenty. Ada wysłała mi jeszcze kilka rzeczy, niestety nie mam zdjęć Ona zresztą też . Dostałam coś słodkiego, przydasie, kolczyki dwie pary, igielniczek w kształcie buźki z filcu oraz babeczkę z modeliny, która może posłużyć jako stojaczek na zdjęcia lub notatki. Dziękuję ślicznie.