Jak Wam wcześniej wspominałam osoba na której zamówienie robiłam te pasy nie spieszyła się z ich odebraniem od moich rodziców. W końcu w niedzielę tata jej to zawiózł, ale ja już jakiś czas temu czułam, że jeszcze wiele nerwów przez to zlecenie stracę, nie tylko ja, ale i mąż i rodzice... gdy do niej dzwoniłam nawet nie miała mojego nr tel... I było tak jak przewidywałam nie jest zadowolona, średnio jej się podobają i wyglądają nieestetycznie. W dalszej rozmowie wyszło, jednak że są bardzo ładne, kolory super dobrane, forma itd, a chodzi jej o to opalenie tego jasnego kwiatka ( aferę zrobiła jak by wszystkie 5 pasów było osmarkane, a chodzi tylko o jednego kwiatka). Ten materiał bardzo szybko się przypala, i ja oczywiście te czarne końcówki widziałam, ale wydawało mi się, że dodają tylko uroku pasowi w stylu vintage. Pewnie, nie każdy musi mieć takie samo zdanie jak ja, ale gdyby była osobą profesjonalną to by zadzwoniła ( a nie pisała na FB), wyjaśniła o co biega i złożyła reklamację, da się przecież całego tego kwiatka usunąć i zastąpić całkiem innym... Najgorsze jest tylko to, że ona nie miała żadnych wymagań, nie napisała jaka wielkość ogólnie pasa, ile kwiatów, jakie jej się podobają, więc mogła doczepić się praktycznie do wszystkiego... Dodając do tych pretensji fakt, że ciężko jej było dotrzeć po odbiór ( a mieszka w tym samym mieście co moi rodzice) wiem, że chodziło jej o kasę, bo jak widziała zdjęcia to była bardzo zadowolona, jak się dowiedziała ile chce (20 zł za pas) to rozmowa się już nie kleiła.
Wczoraj to byłam tak zła, że myślałam, że z tych nerwów to będę wyć, bo sama jestem pierwszy raz sama w 100% zadowolona z tego co zrobiłam... Napisałam jej wyraźnie, że jak do pt wieczora to odwiezie oddam pieniądze, ale wątpię by to zrobiła, chciała po prostu dać mi do zrozumienia, że towar nie był wart swojej ceny. Sesje zdjęciowe kosztują ok 300 zł, za naprawdę niewielką ilość zdjęć ok 10, także fotografka się ceni, choć dopiero niedawno otworzyła firmę i się uczy, ale rekwizyty to chciałaby najlepiej za darmo. Jeszcze zanim się podjęłam zrobienia tego wyraźnie napisałam, że wiele rzeczy muszę zamówić, a przecież większość z tych rzeczy jest albo na szt albo na metry... wysyłka kosztowała blisko 30 zł, a gdzie moja praca? 5 zł na godzinę mi wyszło jak widać to za dużo. Opasek które Wam pokazywałam kilka postów temu tez nie użyje, bo za duże... co chwila zmienia zdanie, bo kiedyś chciała duże, ale nie chciała takich w kształcie kulek...Zresztą kiedyś zrobiłam jej ponad 30 opasek i jeden pas (ten pierwszy niebiesko szary), to mi później napisała, że źle to pozabezpieczałam, bo jej dziecko (1,5 roku) się do nich dorwało i je porozrywało... No kurde, to niech lepiej dziecka pilnuje, przecież to jest i szyte i klejone, czy jak moje dziecko rozwali zabawkę to ja piszę do producenta? Umówiłyśmy się na kilka opasek, a zrobiłam dużo więcej plus pas i jeszcze nie pasowało...
Większość ludzi chyba myśli, że jak ktoś siedzi w domu i coś tam sobie dłubie między gotowaniem, a prasowaniem to może robić i rozdawać na prawo i lewo. Ja do tej pory rozdawałam na bazarki, na wymianki i nigdy tego nie żałowałam, nie byłam obliczona, bardziej cieszył mnie fakt,że komuś to się podoba i będzie to nosił... ale ile można tym bardziej, w sytuacji gdy sama muszę wyłożyć pieniądze na materiały...
Jak poszukacie w necie podobne pasy (wiadomo trochę inne kwiaty, na pewno inne materiały, większe, mniejsze są sprzedawane w cenie od 40 do 160 zł)
Co myślicie, ale szczerze?