Obserwatorzy

czwartek, 30 listopada 2017

Olga Rudnicka - Natalii 5


Pięć kobiet, pięć motywów, jeden spadek. W gabinecie notariusza pojawia się pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku. Każda z nich rości sobie prawo do spadku. Każda z nich miała powód by zabić. Każda z nich będzie kłamać i oszukiwać,  by odzyskać zaginiony spadek. 


Dawno żadna książka mnie tak nie umęczyła. Średnio dwa razy dziennie miałam ochotę dać sobie spokój. Bohaterki mimo, że teoretycznie każda inna to wszystkie były tak samo dziwne, dziecinne i irytujace. Wszystkie 5 Natalii okazało sie być materialistkami, liczyły sie dla nich tylko skarb i spadek, przez myśl im nie przeszło by sprobować się poznać. 
Autorka starała się każdą jakoś wyróżnić, ale i tak sie wszystko myliło i początkowo to najbardziej mnie drażniło.
Sam pomysł bardzo ciekawy, 5 sióstr o takm samym imieniu i nazwisku, poszukiwanie tajemniczego skarbu itd. Wstęp jak najbardziej zachęcający, ale im dalej tym gorzej, połowa jak nie większość powieści to klótnie kobiet (ktore wcześniej sie nie znaly - warto to zaznaczyć) o takie bzdury ze głowa boli. Ciągnęło sie to niesamowicie... Wydaje mi się, że autorka chciała by jej postacie były zabawne, ale ten humor byl taki na siłę, wymuszony i ciężki... To jest moje drugie i na pewno ostatnie spotkanie z Olgą Rudnicką. Jedyny plus jaki dostrzegam to wzmianki o moim rodzinnym mieście. 

3 komentarze:

  1. A ja właśnie miałam okazję czytać drugą cześć czyli "Drugi przekręt Natalii". Nie wiem jaka jest Twoja książka, bo tej jeszcze nie czytałam. I rzeczywiście najgorsze na początku jest połapanie się, która jest która, ale potem już idzie całkiem fajnie. No mają te kobiety charakterki jakie mają, ale sama akcja całkiem fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opis ciekawy a a tu jak piszesz że jednak nie taka dobra jak opis

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki w ręku nie miałam i cały czas myślałam, że tytuł to adres :-)

    OdpowiedzUsuń