Logan Thibault służył w Iraku, gdzie wielokrotnie otarł się o śmierć. Podczas ćwiczeń na pustyni znalazł amulet - fotografię uśmiechniętej blondynki - który zapewnił mu nie tylko wiele zwycięskich partii pokera w koszarach, ale przede wszystkim przeżycie wojny. Kiedy w bezsensownym wypadku ginie jego przyjaciel, Thibault w towarzystwie swojego wilczura Zeusa wyrusza pieszo przez kraj, aby odnaleźć dziewczynę ze zdjęcia.
Nie jestem wielką fanką książek Nicholasa Sparksa, choć przeczytałam dopiero niewielki fragment jego twórczości, to wydaje mi się, że autor pisze " na jedno kopyto". Wszystkie powieści wydają się być podobne, cechy bohaterów też zbytnio nie odbiegają od siebie, ale mimo wszystko Szczęściarz ma w sobie coś uroczego, tajemniczego, naiwnego.
W tej książce znajdziemy ciekawe przesłanie, mianowicie, że nigdy nie wiemy ile nam życia pozostało, ważne by przeżyć je tak jak by każdy dzień był ostatni, nie marnować zbyt wielu chwil, okazji na szczęście...
Przyjemna powieść na długie jesienne wieczoru.
Jeśli chodzi o film jestem zdecydoeanie na nie!
Przeczytałam kilka książek Sparksa i szczerze mam podobne wrażenie, że każda książka jest do siebie troszkę podobna...takie trochę pisanie jak to określiłaś "na jedno kopyto", ale ogólnie dobrze się jego książki czyta :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wszystkie podobne, ale każda niesie przesłanie.
OdpowiedzUsuńA ja go uwielbiam !!!
OdpowiedzUsuńFakt,denerwuje mnie,że w prawie każdej powieści ktoś ginie,ale tak jak wyżej wspomniała Tina J każda powieść niesie przesłanie, a ja zawsze się wzruszam ;-)
nie przepadam za takimi ksiązkami ale raz na jakis czas lubie przeczytac coś lżejszego :) moze to dobra pozycja :)
OdpowiedzUsuńJa Sparksa uwielbiam, przeczytałam większość jego książek... mimo, że faktycznie jest tak jak piszesz - większość jest do siebie podobna. Polecam Anioła Stróża, fajnie "zahacza" o kryminał :)
OdpowiedzUsuń