- Synek ważył przy urodzeniu blisko 4 kilogramy, tylko lewą rączkę
miał chudszą od prawej - wspomina Jarosław Walkowiak, tata Kubusia.
Jeździli po lekarzach. Z Poznania skierowano ich do Gdańska, gdzie są najlepsi specjaliści od malformacji naczyniowych.
- Gdy Kuba miał 3 latka, naczyniak zaczął się gwałtownie rozrastać, od szyi po palce dłoni, objął całą rękę - wspomina Jarosław.
Skóra na niej była napięta, łatwo pękała i bardzo krwawiła. Kubuś całe dnie spędzał w domu. Przez okno patrzył, jak dzieci grają w piłkę, w chowanego. Teraz, jako pierwszoklasista, korzysta z indywidualnego nauczania początkowego.
Jego mama - Ania, już w tym czasie ciężko zachorowała. Umarła rok temu.
Amputacji rączki nie udało się uniknąć. - Kuba ważył 22 kg, a jego lewa ręka 4-5 kg - tłumaczy dr Wyrzykowski. - Jego serce zaopatrywało ją w krew, pompowało 16 litrów na minutę, cztery razy więcej niż było w stanie. Robiło się coraz słabsze, niewydolne. Gdyby nie amputacja, Kuba by umarł.
- To niezwykle dzielny chłopczyk - chwali Mariola Jaroszewska, pielęgniarka z kliniki. - I bardzo potrzebuje serdeczności, czułości, naszego wsparcia i zainteresowania.
Jeździli po lekarzach. Z Poznania skierowano ich do Gdańska, gdzie są najlepsi specjaliści od malformacji naczyniowych.
- Gdy Kuba miał 3 latka, naczyniak zaczął się gwałtownie rozrastać, od szyi po palce dłoni, objął całą rękę - wspomina Jarosław.
Skóra na niej była napięta, łatwo pękała i bardzo krwawiła. Kubuś całe dnie spędzał w domu. Przez okno patrzył, jak dzieci grają w piłkę, w chowanego. Teraz, jako pierwszoklasista, korzysta z indywidualnego nauczania początkowego.
Jego mama - Ania, już w tym czasie ciężko zachorowała. Umarła rok temu.
Amputacji rączki nie udało się uniknąć. - Kuba ważył 22 kg, a jego lewa ręka 4-5 kg - tłumaczy dr Wyrzykowski. - Jego serce zaopatrywało ją w krew, pompowało 16 litrów na minutę, cztery razy więcej niż było w stanie. Robiło się coraz słabsze, niewydolne. Gdyby nie amputacja, Kuba by umarł.
- To niezwykle dzielny chłopczyk - chwali Mariola Jaroszewska, pielęgniarka z kliniki. - I bardzo potrzebuje serdeczności, czułości, naszego wsparcia i zainteresowania.
Na pewno wyślę, a oprócz tego zamieściłam prośbę na portalu. Na pewno Kubuś zostanie zarzucony karteczkami, mam nadzieje że również i innymi rzeczami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Karteczkę na pewno wyślę :)
OdpowiedzUsuńMoże uda mi się coś jeszcze stworzyć...